Historia Zagłębia nie trwa od dzisiaj, nie trwa od wczoraj. Nie jedno wspólnie widzieliśmy, nie jedno przeżyliśmy. Historia klubu nierozerwalnie wiąże się z nami, kibicami. Natura kibicowania jest szczera i nieskomplikowana, tutaj nie ma podwójnego dna. Nie ma ukrytych interesów, instrumentalnego wykorzystywania pozycji, bieżącej koniunktury bądź dekoniunktury. Wszystko co związane jest z ruchem kibicowskim, wynika z przywiązania do klubu, jego tradycji i symboli. Należy mieć świadomość, że kibice są nieformalnym organem kontroli. To nie my zwalniamy i zatrudniamy pracowników klubu. Jednak naszym świętym prawem jest możliwość oceny postępowań piłkarzy oraz zarządzających klubem. Kiedy w chłodnej i rozsądnej ocenie dostrzegamy niepokojące zjawiska, błędy czy nieścisłości, komunikujemy o tym zarówno całą społeczność kibiców, ale i władze oraz właściciela klubu. Jeśli to nie przynosi efektów, protestujemy. Czytaj "więcej >>".
Nigdy wobec nikogo nie wysuwaliśmy zarzutów bezpodstawnie. Nigdy też zarzuty nie były formułowane w oparciu o osobiste relacje. Podkreślamy z całą stanowczością, że tutaj nie ma miejsca na próbę "dopieczenia" komukolwiek z bliżej nieokreślonych pobudek. Jeśli mamy zastrzeżenia to wynikają one z przesłanek merytorycznych. Celem naszego protestu jest tylko i wyłącznie troska o klub. Po raz kolejny pragniemy podkreślić, iż chcemy, by klubem zarządzały osoby przygotowane merytorycznie do sprawowania przedmiotowej funkcji, nie zaś by były to podmioty wyłaniane wyłącznie wedle kryterium tzw. "nadania politycznego i układów". Jak można uzasadnić zatrudnianie osób dla których tworzy się nowe stanowiska, udziela pełnomocnictw do czynności o których mają mierne pojęcie? W takich kategoriach właśnie należy ocenić działalność Pana Dariusza Machińskiego, Arika Aliry czy ostatnio Rafała Hełbika.
Formuła protestu i jego czas zostały wybrane w pełni świadomie. Mamy do czynienia z licznymi niepokojącymi zjawiskami. Większość z nich nie jest nowa, dają one o sobie znać cały czas tylko z różną częstotliwością. O niektórych z nich już pisaliśmy. Efekt ich jest taki, że od ostatnich kilku lat Zagłębie nie jest w stanie zagrać stabilnie całego sezonu. Albo mamy katastrofalne wyniki w rundzie jesiennej, strefę spadkową i ratowanie się pieniędzmi od głównego sponsora na rundę wiosenną, albo nieudaną rundę wiosenną, która niemal psuje cały sezon. Wówczas powrót do ekstraklasy zagwarantowało nam zatrudnienie na kilka kolejek przed końcem Oresta Lenczyka, który w skutek pewnych zachowań zostaje zaakceptowany przez grupę piłkarzy, którzy w niewielkim odstępie czasu przypominają sobie jak gra się w piłkę nożną. Czy naprawdę jesteśmy klubem, w którym niemożliwe jest osiągnięcie stabilności? KGHM Polska Miedź S.A. jest przykładem, który udowadnia, że mimo licznych zawirowań i przeciwności, można powrócić na ścieżkę nie tyle co stabilności, ale i rozwoju.
Oto stoimy w miejscu, w którym minioną rundę jesienną ciężko nazwać udaną. Czy nauczeni doświadczeniem, możemy być pewni o swój byt w najwyższej klasie rozgrywkowej? Czy znowu będziemy liczyli, że sponsor, a zarazem właściciel klubu przykryje problemy pieniędzmi i uchowa nas w ekstraklasie? Czy i tym razem to wystarczy? A jeśli tak czy nas kibiców, tak naprawdę to satysfakcjonuje? Czy po raz kolejny usłyszymy, że drużyna będzie hipotetycznie wzmacniana i będzie walczyć o środek tabeli? Czy celem właściciela jest posiadanie drużyny, która jest w każdym aspekcie przeciętna i notorycznie od dwóch lat w skutek zachowań piłkarzy i nieudolnego zarządzania będzie znowu bronić się przed spadkiem?
Kto patrzy doraźnie i ze zbyt krótkiej perspektywy, ten nie zrozumie przyczyn protestu. Uważamy, że należy stosować środki adekwatne do sytuacji. Ta nie napawa optymizmem, a brak dopingu jest w całym sporze najmniejszym kłopotem. Problemy są jak najbardziej realne, przez klaskanie na trybunach one nie znikną. Niezależnie od trzech punktów w jedną bądź drugą stronę, istota rzeczy pozostaje ta sama, a jej konsekwencje tylko się odkładają. Reagować należy zawczasu.
Przerabialiśmy już pozorne sukcesy, pozorne zwycięstwa jak choćby z Polarem Wrocław. Trzy punkty były dopisywane, radość była jak zawsze. Tyle tylko, ze później z tej radości obdzierała nas prokuratura i pozostawało poczucie rozgoryczenia, tym bardziej, że sami z powyższym zjawiskiem walczyliśmy. Jak trzeba było potrafiliśmy w 2000 roku, tego samego dnia zaraz po przyjeździe z Grodziska Wielkopolskiego udać się do szatni piłkarzy i wyjaśnić nasze stanowisko wobec nienaturalnych wyników. Brak dopingu po pamiętnych derbach ze Śląskiem Wrocław, czy chociażby transparent po meczu z idącym po Mistrzostwo Polski ŁKSem Łodź pokazywały, że akceptować korupcji nie będziemy. Daleko nam do postaw irracjonalnych, jednak zachowując pewne konteksty, zdarza się, że nie zawsze punkty są istotą samą w sobie. Między innymi dlatego w ostatnich meczach nie było dopingu. Znajdujemy się w momencie, kiedy to właśnie doping albo jego brak mają najmniejszy wpływ na to co dzieje się na murawie. Samo kibicowanie nie wystarczy, żeby się utrzymać czy grać na wysokim poziomie. Nie twórzmy pozorów, że jest inaczej. Podstawą funkcjonowania klubu jest jego dobre zarządzanie oraz wyniki na boisku. Kibicowanie oraz doping są elementami ważnymi, aczkolwiek przesłankami wyłącznie uzupełniającymi czynności wskazane powyżej.
Pożądanym stanem jest sytuacja, w której wyniki są następstwem, ciężkiej, metodycznej i uczciwej pracy szeregu ludzi, a nie zbiegu okoliczności czy całej masy innych nie do końca zdefiniowanych czynników. Oczywiście nie zawsze tak jest, to jest sport, ale właśnie chodzi o to, żeby minimalizować przypadki czy celowe negatywne zjawiska. Jeśli przed ligową kolejką przegrana drużyny jest tak samo prawdopodobna jak wygrana, niezależnie od rangi rywala i statusu występowania czy to w roli gościa czy gospodarza to znaczy, że mamy do czynienia z czymś nienaturalnym. Jak długo jeszcze będziemy musieli się zastanawiać przed kolejnym meczem czy tym razem piłkarze zagrają na sto procent swoich możliwości czy jednak może zwycięstwo ich nie w pełni interesuje, bo chcą pozbyć się trenera lub zapewnić sobie premię za wygraną przed następnym spotkaniem?
Niestety raz jeszcze musimy to zaznaczyć, że wiele z tak negatywnie nakreślonego wyżej obrazu zawdzięczamy samym piłkarzom, oczywiście swoją drogą ktoś na te warunki dał im przyzwolenie. Jednakże już nie wskazując palcami, nie wytykając personalnie, na przestrzeni ostatnich lat piłkarze w wielu sytuacjach zachowywali się karygodnie. Przede wszystkim cyklicznie brali udział w zwalnianiu trenerów, co daleko wykracza poza zakres ich obowiązków w klubie. Ostatnie doniesienia prasowe po meczu z Lechią Gdańsk tylko odsłaniają i potwierdzają stopień patologii z ich udziałem. W dalszym ciągu pozostajemy na stanowisku, że niektórzy z nich są wypaleni, że czas niektórych z nich dobiegł końca. Należy im podziękować za ich czas spędzony w Lubinie i myśleć już o przyszłości. Według nas jest to jeden z kosztów, który należy zapłacić w zamian za powrót na ścieżkę normalności.
Na koniec apelujemy jeszcze do kibiców o zachowanie dystansu wobec wszystkich witryn internetowych, na których niewątpliwie toczą się żywe dyskusje nad zaistniałym stanem rzeczy. Część z tych dyskusji buduje fałszywy obraz jakiegoś konfliktu z podziałem na sektory. Nie ma takiego konfliktu, choć można spotkać właśnie taki sztuczny opis. Nierzadko obie wykreowane strony używają bardzo emocjonalnego języka. To jest nikomu niepotrzebne. Zaznaczamy dobitnie, aby nie budować obrazu rzeczywistości na podstawie czyichś prywatnych komentarzy internetowych, te nie mają wiele wspólnego z faktami. Na każdym meczu oraz spotkaniach władze Stowarzyszenia są otwarte na każdą dyskusję, które stara się w swoich czynnościach uwzględnić. Co więcej, nikt nie ogranicza możliwości kontaktu ze wskazanym podmiotem. Stowarzyszenie jest organem reprezentującym wszystkich kibiców Zagłębia Lubin i jest dla nich także stworzone.
Reasumując, decyzja o zawieszeniu protestu nie jest jeszcze podjęta, ponieważ na dzień dzisiejszy nie widzimy w klubie jakichkolwiek zmian, o które prosiliśmy. Wręcz przeciwnie, uczciwie informujemy, że jesteśmy gotowi zaostrzyć jego formę. Z drugiej jednak strony podkreślamy raz jeszcze, że to nie jest naszym celem, lecz ostatecznością. Nikt z nas nie chce, by marka Zagłębia traciła ze zdwojoną siłą, mamy już wystarczająco wiele problemów, które staramy się jak najszybciej wyjaśnić i rozwiązać. Nie chcemy, by w kolejnej rundzie zabrakło opraw, dopingu czy przede wszystkim atmosfery, która przyciągała nas na Dialog Arenę. Nota bene obiekt ten tak naprawdę do dnia dzisiejszego nie został ani dokończony, ani oficjalnie otwarty. Niemniej jednak stadion, na który tyle czekaliśmy opustoszeje, przestaną przyjeżdżać kibice z okolicznych miast. Zastanówmy się czy wszyscy tego chcemy? Dla wielu z nas Zagłębie jest nie tylko klubem, ale życiową pasją, której oddajemy prywatny czas. Z roku na rok pragniemy być co raz lepsi, naszym celem jest stały progres. Jak każdy popełniamy błędy, ale staramy się z nich wyciągać wnioski. Chcemy, aby kibice Zagłębia byli najlepsi w Polsce i takiej samej postawy oczekujemy od zarządzających klubem. Zagłębie ma być drużyną, która w każdym sezonie ma walczyć o najwyższe cele, ponieważ do tego zobowiązuje historia, sponsor oraz kibice. Wzywamy wszystkich, którzy mogą zmienić dzisiejszy stan rzeczy o wysłuchanie nas i wspólny dialog.
Stowarzyszenie Sympatyków Zagłębia Lubin "Zagłębie Fanatyków"
